Jak zepsuć babę

Kobieta, która jest matką nigdy, powtarzam, nigdy nie powinna spędzać czasu bez swoich dzieci!

Kobieta, jako gatunek wybitnie leniwy, bardzo szybko ulega zepsuciu. Tak długo jak nie ma świadomości, że można spać dłużej niż do szóstej rano, wypić kawę ciepłą i usiąść na fotelu z książką, a nie urwanym guzikiem do przyszycia, kobieta działa jak szwajcarski zegarek.
Biada jeśli ktoś złośliwie okaże jej dobre serce i na przykład przez dwie doby zaopiekuje się dziećmi, zostawiając babę samą. To jest moment, w którym kobieta zaczyna się psuć. Jak jabłko, albo gruszka. Najpierw powstaje mała kropka na skórce, kiedy po całonocnej deburdelizacji mieszkania, zamiast obudzić się o świcie z palcem dziecka w oku, budzi się samoistnie o dziesiątej! To jest godzina, o której zwykła kobieta pije już trzecią kawę w pracy, albo robi trzecie pranie w domu.

Szok i zepsucie pogłębiają się gdy kobieta robi sobie kawę (pierwszą), a następnie dopija ją bez podgrzewania trzykrotnie w mikrofali. Dodam, że pije siedząc na fotelu obłożona kotami, a nie praniem do składania lub biegając po domu pranie zbierając.

Baba, kiedy jest sama, robi wszystko dziesięć razy szybciej. Potrafi w jeden dzień wykupić pół IKEI, przytaszczyć wszystko do domu, zdemolować całe mieszkanie, wypieprzyć połowę jego zawartości i przy pomocy dorosłych synów skręcić ikeowskie puzzle.

Kiedy bachorzęta wracają, kobieta przeżywa szok poznawczy, po czym przez dwa dni cierpi na syndrom stresu pourazowego. Jest wówczas wyjątkowo podatna na uzależnienia – od grzańca, kawy, pistacji, herbaty i wszystkiego, co zabija stres.

W sytuacjach ekstremalnych, ucieka się do symptomów psychosomatycznych i ogłaszając domownikom, że ma sraczkę, znika w łazience zamykając za sobą drzwi na klucz. Siedząc na toalecie w portkach, czyta Wisłocką i stara się ignorować natarczywe walenie do drzwi i przeciągłe nawoływania pacholątek.

Ostatnią deską ratunku są lody. Jednak kiedy pudełko wyjeżdża z zamrażalnika, natychmiast zlatują się małe sępy wrzeszcząc „Ja też, ja też!”. Sfrustrowana baba-egoistka dzieli pudełko lodów na nierówne trzy: dwie mniejsze porcje dla sępów i jedną, większą dla siebie. Dlaczego większą? Bo jako doświadczona matka wie, że i tak będzie musiała się nią podzielić.

Kochane baby, jeżeli były mąż oferuje przejęcie bachorzątek poza wcześniej ustalonym grafikiem, a Wam kręci się łezka w oku, że taki miły, to przestrzegam: w rzeczywistości jest to wyjątkowo perwersyjna i wyrachowana forma tortury.


Książki, szkolenia i sesje coachingowe znajdziesz w sklepie. Zapraszam:)
www.sklep.agatakomorowska.pl

2 thoughts on “Jak zepsuć babę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.