Pisać! Nie, nie pisać. Pisać, nie pisać, pisać…Napisałam, wysłałam do Wysokich Obcasów. Ósmego listopada 2014 roku zostało opublikowane i przez cały tydzień było najpopularniejszym tekstem numeru. A więc pisać. Kocham pisać. W podstawówce dostawałam piątki, bo dużo pisałam, w Kanadzie napisałam za dużo i egzamin oblałam.
Gdy siedem lat temu urodziłam Krystiana z zespołem Downa, pisałam. Powstała strona www.zespol-downa.pl. Ci co na niej byli, mówili “Pisz kobieto”. Dwie osoby napisały na jej podstawie pracę magisterską. Mój były mąż nienawidził mojego pisania. Pisałam do niego długo i namiętnie, z pasją i zaangażowaniem o tym co mnie boli. W 2011 zaczęłam pisać pamiętnik, który w 2013 stał się częścią pisanego na potrzeby terapii antydepresyjnej pamiętnika emocjonalnego. Terapeutka się popłakała, mąż “wypożyczył”, skopiował i powielił, a następnie przerobił na amunicję w wojnie rozwodowej. Mój pamiętnik stał się prawdziwym hitem. Przynajmniej wśród prawników. Kiedy piszę, czuję przyjemne mrowienie wzdłuż kręgosłupa. Uwielbiam to! Zawsze jednak mam wątpliwości, czy kogokolwiek to obchodzi, czy to co piszę nie jest jedynie formą emocjonalnego ekshibicjonizmu. Pewnie jest. Ewka powiedziała niedawno “Pisz…”. Zapytałam więc Magdę, moją ulubioną prawniczkę, czy to co mam do napisania nie ściągnie mi na głowę kłopotów. Ściągnie – odparła, ale pisz. Twoje myśli dobrze się czyta. Pisz ku przestrodze i pokrzepieniu. Więc piszę…
Pani Agato,
Jest Pani dla mnie potwierdzeniem tego, że…. MOŻNA. Trudno mi w kilku słowach przedstawić siebie i zapewne trudno byłoby powiedzieć, że myślę i czuję podobnie. Ale jest w Pani słowach, które czytam od kilku dni coś, co pozwala mi odnaleźć siebie – moje lęki, moje niezrealizowane marzenia i to wszystko, co odkladam na później z powodu… – tu brak powodu. Powodem może być wszystko, byleby tylko znaleźć winowajcę mojej pasywności. Zresztą, czy to jest pasywność, czy raczej lęk przed działaniem? Nie wiem.
Jakiś czas temu, w podręczniku, nazwijmy go – do kreowania siebie znalazłam zachętę do zrobienia analizy na temat tego, co jest moim pragnieniem, jesli chodzi o pracę. Co połaczyłoby pasję z pracą, lub odwrotnie. Sama siebie zadziwiłam szybkością udzielanych odpowiedzi. Na pytania w stylu, co najbardziej lubisz robić, kiedy nie musisz robić nic, czy tez o czym myslisz niemal cały dzień, nawet przy wykonywaniu innych czynności udzielałam zawsze takich samych odpowiedzi – PISANIE. Ono jest we mnie. Od tamtej pory (minęło jakieś dwa lata) szukam dla siebie przestrzeni, w której mogłabym się zrealizować. Stawiam malenkie kroczki, ale wciąż mam nadzieję, że uczynię z tego swoja drogę.
Kończąc dziękuję za przekazane w tym wpisie przesłanie – pasję trzeba rozwijać, a przede wszystkim zacząć ją realizować. To własnie zamierzam robić! Pozdrawiam!
Dorota Palacz
Pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Cudownie jest robić to co się kocha!