Wypowiadam wojnę fałszywym przyjaciółkom, złodziejom i nieprawym prawnikom

…i kiedy już myślałam, że wszystko za mną, stoję u progu kolejnej wojny. Po jednej stronie barykady moja była przyjaciółka, jej narzeczony oraz mój były prawnik. Po drugiej stronie…ja.

Moją pierwsza wojna trwała 2 lata. To była mordercza, okrutna walka. Zakończona podpisaniem rozejmu w postaci rozwodu bez orzekania o winie. Pozbierałam się, zaczęłam malować życie na nowo, pisać książkę, stworzyłam tę stronę.

Drugą wojnę przegrałam walkowerem. Kiedy mój ex prawnik postanowił skorzystać z wiedzy jaką zdobył na mój temat i oskubać mnie z pieniędzy, zacisnęłam mocno powieki, zasłoniłam uszy, zwinęłam w kłębek osłaniając całe miękkie i przestałam oddychać w nadziei, że wszystko samo minie. Rok później saldo na moim koncie wynosiło -27 tys. zł. Prawnik wiedząc, że nie mieszkam w miejscu zameldowania kierował całą korespondencję na ten właśnie adres. Wyrok zapadł zaocznie. Komornik zajął konto. Nie miałam szansy na obronę i obnażenie oszusta. Przełknęłam, opłakałam, wróciłam do równowagi.

Kupiłam mieszkanie, chciałam wykończyć tak jak sobie wymarzyłam, całe w bieli… Dwa dni temu na fb napisałam:

“Wykańczam mieszkanie…albo ono mnie, zależy od dnia. Wykańcza nas znajomy…Błąd. Fatalny obcy lepszy od najlepszego znajomego. Kobieta sama kojarzy się niektórym wyłącznie z obiektem do wydymania (przepraszam, inaczej się nie da tego napisać). I nie chodzi tu o sex. Powierzając mieszkanie moich marzeń w ręce znajomego wierzyłam, że otrzymam uczciwą usługę za uczciwą cenę. To wszystko. Żadnych przysług, żadnych specjalnych upustów. Zaakceptowałam kosztorys, wpłaciłam zaliczkę, potem jeszcze i jeszcze…Zapłaciłam nawet z góry za to co jeszcze nie zaczęte, bo znajomy potrzebował, a że uczciwy (no bo znajomy), to przecież zrobi jak trzeba. Jednak im bliżej końca, tym kwoty za ruszenie młotkiem były bardziej absurdalne. W pewnym momencie, nawet mnie, nawróconą blondynkę zaczęły zastanawiać. Zaczęłam sprawdzać…i tak wyszło, że wnoszenie kafelków do windy i z niej do mieszkania do 1500 kg kosztuje 200 zł w Leroy Merlin, a u znajomego 2000 (ups, jedno zero:). 7m2 cegły na ścianie kładzione przez znajomego to 6 tys., a przez specjalistę od cegły 1900 (razem z cegłą, transportem i wniesieniem:). M2 układania kafelków to 30-70 zł, a nie 300 (ups, znowu to zero). Różnica pomiędzy oszustem z ulicy, a oszustem z polecenia polega na tym, że oszust z polecenia zna Twoje słabości. I tak ściana, na której zawisł kaloryfer musiała TYLE kosztować, bo Ada, bo się wspina, bo musi być bezpiecznie dla dzieci żeby nie runęło razem z kaloryferem. Kupił mnie, ja kupiłam ścianę. Ale 1,3 m2 kafelków za 800 zł nie kupiłam. Nie mogłam sobie wyobrazić by mogły w jakikolwiek sposób zagrażać moim dzieciom, co by uzasadniało taką cenę.

Pozbyłam się znajomego, ale straciłam też przyjaciółkę, bo była ze znajomym w komplecie. Ale to nie wszystko. Przedsiębiorczy znajomy, wymyślił sobie nowe zajęcie: produkcja faktur, które wysyła do mnie mailem. A że nasze prawo zniosło konieczność podpisu nabywcy na fakturze, to sprawa może zakończyć się w sądzie.

Ale wiecie co? Nie żałuję. Fałszywego człowieka można poznać tylko dając mu szansę by nas zranił lub oszukał. W przeciwnym razie taki człowiek tkwi w naszym życiu, uśmiecha się do nas i naszych dzieci zatruwając nas nieszczerą życzliwością. Jednak wiemy o nim tylko tyle co o pani zza lady w osiedlowym spożywczym. Panią poznamy dopiero gdy przy okazji zakupów zostawimy z roztargnienia portfel przy kasie. Jeśli do nas wróci, to i my wrócimy do sklepu, a Pani zza lady stanie się kimś szczególnym, godnym naszego zaufania. Mój portfel zrobił się o wiele chudszy, co świadczy wyłącznie o panu, którego kiedyś uważałam za znajomego od przyjaciółki, na którego moje dzieci wołały Nan…”

Człowiek ma pewną pojemność na zło w swoim życiu. Mnie się właśnie przelało. Coś we mnie pękło, coś rozpaliło. Czuję się jak ten mały, klasowy pacyfista w okularkach, który zawsze dostaje w łeb, bo nie lubi się bić. Gołąbek pokoju to przy mnie drapieżny jastrząb. Ale tym razem mam już dość. Nie tylko nie zamierzam nastawiać tyłka, żeby po raz kolejny mnie wydymano, ale każdy kto będzie próbował, dostanie ode mnie w ryj.

3 thoughts on “Wypowiadam wojnę fałszywym przyjaciółkom, złodziejom i nieprawym prawnikom

  1. Agata – to niestety tak jest! Przeczytałam do końca Twój wpis o remoncie. 8 m-cy temu skończyłam budowę (drugiego juz ) domu. Miałam tym razem “zaufana”, dwuosobowa, sprawdzona ekipę. Ponieważ się znaliśmy (jeszcze z pierwszego domu) i kosztorys był porównywalny do konkurencji – zaufałam! Tym bardziej ze dałam sobie czas – 2 lata. Najpierw było o.k. ale z każdym kolejnym miesiącem zaczęły się zaliczki i obsuwy w terminach. Traktowalam tak “po ludzku”, bo rozumiem, że mimo naszych planów czasami coś się nieoczekiwanego dzieje. Ale to narastalo niczym lawina. W końcu miarka się przebrała : zrobiłam rozliczenie. Okazało się, że mają zapłacone w zaliczkach wiecej niż było zrobione. Usłyszałam ze jestem skąpa, chytra, nie doceniam i nie rozumiem! Ekipa po 1,5 roku dala dyla a ja zostałam z pracami do dokończenia (za które juz raz zaplacilam). I jeszcze jedna sprawa: kupiłam do domu spora ilisc bialych farb renomowanej firmy (1 wiadro ponad 250 zl) tylko nie mam ich na scianach w domu. Szanowni “fachowcy” malowali czyms innym a zostawili puste, metalowe wiadra, zeby nie wzbudzac od razu podejrzen. Nie chce robic ekspertyz i ciagac sie po sadach, bo nie mam zdrowia na to.
    Na szczęście są ekipy, które mogą przyjść i nie chcieć zaliczek (nawet się oburzaja na samo pytanie) i zrobią to co należy, ba … nawet posprzataja po sobie.
    Życzę Ci wygranej batalii! Jest o co walczyć. Poczucie, ze się zostało ‘wydymanym’ jedt po prostu straszną myślą, która albo wyleczy czas albo sprawiedliwy wyrok i odszkodowanie.
    Trzymam kciuki ?
    Pozdrawiam z Wielkopolski
    Ania

    1. Kochana, ja też nie miałam siły ani ochoty biegać po sądach, ale zostałam wezwana na świadka w tej sprawie, bo okazuje się, że co wziął, to wziął, ale nie zapłacił tym, których rękami to robił. Cieszę się, że w tym sądzie stanęłam, bo naprawdę bardzo nie lubię takich sytuacji, a każde takie wypowiedzenie głośno prawdy sprawia, że człowiekowi lżej i jakoś tak się prostuje:)
      Buziak

  2. O Twój wpis trafił dziś w 100% sytuacji z mojego podwórka. Konkrety w każdej sytuacji i to najlepiej na piśmie, bo inaczej tak się kończy….Życzę Ci samych sukcesów , wszędzie do czego palucha nie przyłożysz. Cudna z Ciebie osoba i nie mówię tylko o wyglądzie. Pisz dużo pisz bo robisz to świetnie.Pozdrawiam Kasia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.