Więc wyluzuj. Odpuść, przestań o nią walczyć, toczyć bitwy o kolejny happy end, którego nigdy nie miało być. Miłość jest albo jej nie ma. Jeśli jest, to cała ta wojna jest zbyteczna. Jeśli jej nie ma, to o co Ty do diabła walczysz?
O seks, akceptację, ulotne poczucie szczęścia i przynależności? O kogoś po drugiej stronie porannego stołu, o ciepłe ciało, w które można się wtulić nocą? Walczysz o wymyśloną postać, która przez chwilę może nawet była prawdziwa, nabrała kształtów i dostała twarzy. Miesiąc, dwa, rok, czy dziesięć lat temu. Walczysz o to by wrócić do chwili, w której było wam razem dobrze. Ale pociąg życia mknie do przodu. Nie zatrzymuje się i z całą pewnością nie zawraca.
No to czym jest ta miłość?
Miłość jest zjawiskiem nadprzyrodzonym, a nie zaplanowanym, czy wymyślonym. Jej obecność raczej trudno przegapić, ale łatwo ją pomylić. Najciekawsze jest to, że te pomyłki zdarzają się tylko, gdy jej nie ma. Zdaje nam się, że to co czujemy jest miłością. “No chyba MUSI to być miłość, bo myślę, bo pragnę, bo czuję i chcę, tak bardzo CHCĘ by była to miłość. NIE MOGĘ tego spieprzyć! Nie tym razem! Proszę!” Dobra wiadomość jest taka, że możesz pieprzyć do woli, ale jeśli ta Twoja miłość jest miłością, to jest niespieprzalna. Możesz. Naprawdę możesz starać się ją wyrzucić, pogrzebać i popsuć, ale ona będzie tkwiła niewzruszona, niczym skała pośród burzy. Możesz odciąć jej głowę, palić pożądaniem i topić w szklankach wódki, ale ona i tak wygra. Jest jak Feniks, co odradza się z popiołów, jak życiodajna woda, która znajdzie drogę, nawet przez skały. No więc o co ta wojna? Po co ta spina?
Kim więc jesteś jeśli nie miłością?
Jestem strachem przed samotnością. Lękiem przed jutrem. Jestem wstydem przed sobą. Jestem balsamem dla duszy narcyza, ofiarą dla kata, który kocha zabijać. Jestem pewnością dla niepewnych, pociechą dla samotnych i światłem dla pogrążonych w ciemności. Jestem tym wszystkim czego Ci brakuje i czego pragniesz, by pokochać siebie, a w sobie znaleźć nie możesz. I tak długo, jak nie znajdziesz tego w sobie, to ja, będę się podszywać pod miłość, będę mydlić Ci oczy czułymi słówkami, głaskać, by za chwilę kąsać i wbijać pazury. Bo nie umiem długo udawać. Jestem żądna Twojej krwi, muszę się nią żywić, bo jeśli nie oddasz mi swojej energii, radości życia, spokoju i nadziei, to umrę. I dobrze, bo na moje miejsce przyjdzie ta prawdziwa. Prawdziwa miłość, która nie rani, nie odbiera, nie karze, nie nakazuje i nie zakazuje. Która jest wiatrem w Twoje skrzydła, ale by z nią odlecieć, musisz je posiadać.
Czy zostaniesz na zawsze?
A kto to wie. I znowu uciekasz. Teraz w przyszłości mnie gonisz. Próbujesz wcisnąć w ramkę, którą chcesz zawiesić nad łóżkiem. Zakleić, zalakować, zamknąć pod kłódką. Już dzisiaj mnie dusisz lękiem o jutro. Jestem wolnością, a wolność jest miłością. Jeśli zamkniesz, zabijesz. Umrę nie wiedząc nawet kiedy. Odejdę i już nie wrócę. Będę stać przy drzwiach i czekać aż zapomnisz kiedyś zamknąć na klucz. Będę sterczeć przy oknie tępo wpatrzona w ciepło słońca, w śpiew ptaków, których dotknąć przez szybę nie mogę. Zostaw drzwi otwarte, okna otwórz na oścież. Będę wyfruwać tylko po to bym mogła wracać do Ciebie. Nie dlatego, że muszę. Dlatego, że chcę. Ty też nie siedź, nie czekaj obgryzając paznokcie. Idź i rób co kochasz, biegnij swoją drogą, a wieczorem zanim będziemy się kochać o wszystkim Ci opowiem, o wszystkim mi opowiesz.
Co mam zrobić, by Cię wygrać?
Nie grać. Nie tańczyć tak jak Ci zagram, nie śpiewać na moją nutę. Nie starać się i nie trudzić. Nie walczyć i nie próbować od nowa i od nowa i od nowa… Miłość to nie gra i wygrać jej nie można. Nic nie możesz zrobić, by zwabić ją do siebie. Możesz być sobą. Kochać, szanować i słuchać…siebie. Miłość przyciąga miłość. W dniu, kiedy staniesz się pełnym, zdrowym, kochającym i szanującym siebie człowiekiem, staniesz się nieodpartym obiektem pożądania dla miłości. Tej prawdziwej. A ona pokocha wszystkie Twoje wady, lęki, pasje i namiętności bez żadnej oceny. Wszystko stanie się łatwe, proste i przejrzyste. Wszystko poza całym życiem, ale to już nieważne, bo we dwoje nawet w smutku raźniej.
Może jestem zbyt brutalna że tak piszę ale miłość między facetem a kobietą to tylko najpierw fascynacja i pożądanie,jakieś zauroczenie. Potem jeśli dłuższy związek to przyzwyczajenie. Nie wierzę w prawdziwą miłość taką z romansów. To jest bujda. Jest się z drugą osobą bo tak wygodniej. Czasami bo nie widzi się już wyjścia.
A mnie ktoś właśnie powiedział że spieprzyłam nasza miłość …boli
Najłatwiej jest zwalić winę na kogoś. Związek to taniec dwóch osób.
Miłość… Co to jest? Kochałem wiele kobiet… kocham jedną z którą przeżywam miłość. Dała mi ją po 24 latach związku jak zaczęliśmy walczyć o nas… Po wielu zdradach
Każdy najłatwiejsze drogę obiera , poddaje sie wszelkim nałogą zamiast brać ten najlepszy jakim jest wlasnie Miłość. .XAR.
Miłość to postrzeganie siebie w kimś. Wszystko jest nowe pomimo, że część miłości została doświadczona, ciągle jej poszukujemy nawet gdy kochamy
Ja poznałam mojego narzeczonego na portalu randki24 i powiem Wam, że byłam sceptyczna, ale po jakimś czasie zrozumiałam, że to miłość mojego życia 🙂
Swietna interpretacja prawdziwej miłości ” jej spieprzyc się nie da, bo jest niespieprzalna”, nie podlega czasowi, jest nieskonczeniem, nie zabijesz jej w sobie, jest częścią nas samych, nie prosi, nie pyta nie żąda wytłumaczen, może być zakopana na dnie serca, zakurzona i sponiewierana i im bardziej będziemy się jej stawiać tym bardziej będzie o sobie przypominać. Nie widzisz jej, ale czujesz całym sobą, po prostu ” miłość przyciąga tylko miłość”.
Możesz odciąć jej głowę, palić pożądaniem i topić w szklankach wódki, ale ona i tak wygra. Jest jak Feniks, co odradza się z popiołów, jak życiodajna woda, która znajdzie drogę, nawet przez skały.
Agato, opisałaś miłość właśnie w taki sposób, jak ją pojmuję – jako coś niezniszczalnego. Twoje słowa przynoszą spokój, że nie trzeba nigdzie biec, wskakiwać na żyrandol i robić wygibasy nie z tej ziemi, żeby ktoś nas pokochał. Zamiast tego można już kochać, tak zwyczajnie i po prostu od zaraz.
Ostatnio dokonałam w moim życiu odkrycia, że w miłości nie chodzi o to, żeby ktoś nas pokochał, ale żebyśmy mogli kochać my. Wystarczy mi, że ja kultywuję w moim życiu miłość. Cała reszta to konsekwencje. Dziękuję za Twój inspirujący tekst i idę rozglądać się po blogu 🙂
Wkoncu coś dla mnie,ambitnie i bez tych wszech obecnych emotikionow,ktore sa profanacją naszego pieknego jezyka polskiego.Mozna ich uzywac ale to raczej spłycanie emocji,zaryzykuje stwierdzeniem ze to swiadomie ktoś rozpoczął ten “symoliczny slang”by upośledzic narod do niewyrazania siebie własnymi słowami,by zaburzyć emocje,bysmy nie czuli i byli pozbawieni logicznego myslenia.Bysmy byli jak te ?.A co do tematu milosci Zgadzam sie w 100% z Pani przemyśleniami o milości.
Czasami szukajac rozwiazan w swoim zyciu trafiamy na takie strony i chwale wtedy pod niebiosa internet,ze pozwala nam poczuć ze sa ludzie ktorzy podobnie myslą i pieknie “ubieraja” milosc w slowa.Wczoraj miala kolor białej bluzki,dzis jest krwiście czerwoną sukienką,jutro kto wie co wypadnie z szafy?Codziennie probujemy dobrac kolor bo niestety meski swiat zmusza nas do analizy milości,ale nie tylko oni nas zmuszaja aby sie zatrzymać i przerobić w sobie emocje sa to tez rodzice,rodzeństwo,dzieci.Ale dzis moj mozg ogarneły relacje damsko meskie.Trafne spostrzezenie ze milosc jest niespieprzalna,bedę napewno Panią niejednokrotnie cytowac i zaporzyczac tego okreslenia bo po latach poszukiwań “szczescia” cofam sie niestety do przeszlości gdzie odnalazlam miłosc bezwarunkową i burząca wszytkie blokady ktore dorosłosc nam próbuje narzucić.Miłość ktorej doswiadczyłam nie była idealna,owszem była piekna ale tez uswiadomila mi jak łatwo i bezkarnie mozna deptac uczucia młodych osob,nieswiadomych zycia i jego pulapek.Ale dzis jestem wdzieczna za to doswiadczenie.Nie sadzilam ze mozna kochać kogoś bez jego fizycznego udzialu.I to jest piekne ze niczego nie oczekujemy.To co tlumimy przez lata wroca i okazuje sie być glosem wolnej milosci,ktora sprawia ze zaczynamy kochac siebie.
Wiec po co była ta wewnetrzna batalia?Chyba po to byśmy nie bali sie miłosci,zaakceptowali ją i oswajali się z jej radoscia i bólem, przyjmowali jej kazdą formę.CZUJEMY -to po to ona jest ,bysmy nie byli biernymi uczestnikami zycia.Bysmy reagowali na jej szczerość,wierność a nawet zdradę i nie osądzali jej. To ona decyduje o naszej wrazliwosci i kształtuje nasz charakter,pozwólmy jej być.Kilkanascie lat temu to co teraz pisze i czytam u Pani byłoby dla nie nie do zaakceptowania. Dziś widze jak czas popycha nas do rozwoju (niestety nie wszystkich)i otwiera coraz szerzej nasz umysł i serce,Na koniec moich dewiacji myślowych zacytuje moze niezbyt lubianego przeze mnie pisarza P.Coelo ktory dobrze podsumował ta wedrowke życiowa : Idziemy przez ten świat samotnie, ale jeśli mamy szczęście, to przez jedną chwilę należymy do kogoś i ta jedna chwila pozwala nam przetrwać całe wypełnione samotnością życie. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje ze odwaznie przemyslenia ktore mnie poruszyly…Zyczę Pani aby los obdarzył Pania ogromem pieknych prezentow i szczesciem we wszystkich aspektach zycia ,osoba ktora Tworzy dzieciom Niebo na Ziemi i odwaznie wyraza swoje emocje na to zasługuje.
Ha! Zabłądziłam tu przypadkiem i odejść nie mogę..
Cóż za fantastyczna wieczorna lektura !!
Super ubrane w słowa. Gratuluję talentu Agato.
Witaj, mam nadzieję, że pobłądzimy sobie razem jeszcze nie raz:)
Nic dodać, nic ująć. Idealnie napisane.!
Tak bardzo dziękuję Ci za ten post. Idealne trafione słowa, których bardzo mi teraz potrzeba.
Jestem tu przypadkiem, ale na pewno zostaję na dłużej.
Ściskam Cię bardzo mocno, bo pewnie tego teraz też potrzebujesz:)