Jesteś tym co Cię otacza. Otaczasz się tym, czym jesteś.

Kiedy jesteśmy zadowoleni z życia, spełnieni i szczęśliwi, spotykamy na swojej drodze podobnie szczęśliwych i zadowolonych. Wtedy wydaje nam się, że świat cały taki jest. Że życie jest dobre, że wszystko się zawsze dobrze kończy, miłość zwycięża, a dostatek jest normą. Kiedy jesteś w depresji, nieszczęśliwa i wszystko wali Ci się na głowę, masz wrażenie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko Tobie, ludzie są źli, a nieszczęścia chodzą nie tylko parami, ale całymi stadami. Tych, którzy żyją z uśmiechem na twarzy postrzegasz jako obcych z innego świata, do którego Ty nie należysz. Wierzysz w to, że są z innej ligi, lepiej urodzeni, mają lepsze znajomości, mieszkali w innej dzielnicy, albo że im się zwyczajnie poszczęściło. Tylko, że to Ty malujesz swój świat, a jego barwy mają niewiele wspólnego z miejscem urodzenia, czy zasobnością portfela. Są ludzie, którzy żyją skromnie i uważają swoje życie za udane, są też tacy, którzy żyją w dostatku i umierają na depresję.

Kiedy jest Ci bardzo źle, masz tendencję do otaczania i otulanie się tym, co posiada podobną energię. Czytasz depresyjne artykuły w prasie i internecie i dochodzisz do wniosku, że chyba taki beznadziejny jest cały świat. Słuchasz depresyjnej muzyki, bo ona oddaje stan Twojej Duszy. Czytasz dramatyczne książki, bo one są obrazem Twojego życia. Otaczasz się nieszczęśliwymi ludźmi, którzy przeżywają to co Ty, mają pecha, potrzebują pomocy. Koleżanki wypłakują się ze swoich dramatów, których końca nie widać, a Ty czujesz się silniejsza, bo to w końcu one do Ciebie przychodzą, one Twojej pomocy potrzebują. Starasz się pomóc, bo to pomaga Tobie. Do swojego stanu dokładasz ich problemy, które stają się Twoimi. Przeglądasz FB i wyłapujesz obrazy chorych dzieci, wołania zrozpaczonych rodziców o pomoc. Twoją uwagę przyciągają wpisy o pogłębiającym się kryzysie w naszym kraju, głodzie na całym świecie, wojnach, uchodźcach, osieroconych dzieciach i porzuconych żonach.

Jakiś czas temu słyszałam o badaniu, które Facebook przeprowadził na swoich użytkownikach. Nie dotrę taraz do źródła, ale nie o badanie chodzi, a o pewien wniosek. FB wybrał dwie grupy użytkowników i filtrował treści, które do nich docierały. Pierwsza grupa otrzymywała jedynie treści pozytywne, FB filtrował i zatrzymywał wszystkie negatywne. Druga grupa otrzymywała wyłącznie negatywne treści, pozytywne były odrzucane. Nie trzeba było długo czekać na wynik eksperymentu. Niebawem użytkownicy grupy pozytywnej sami zaczęli zamieszczać więcej pozytywnych treści, byli bardziej “szczęśliwi” w tym co publikowali. Ci nieszczęśnicy, których FB wybrał na grupę zarzucaną nieszczęśliwymi postami, sami zaczęli zamieszczać podobne. Ich profil na FB stał się obrazem dosyć depresyjnym.

Ten eksperyment sprowokował mnie do myślenia. Jak niewiele trzeba, by nasz mózg zaczął identyfikować się z tym, czym go karmimy. Dlatego pierwszy krok do zmiany naszego samopoczucia, to zmiana tego czym się otaczamy, a to można zrobić kroczkami tak małymi, tak bezpiecznymi, że prawie ich nie zauważysz. Za to zmianę swojego nastroju i gotowość do kolejnych kroków możesz zauważyć już niebawem. Zacznij teraz. Możesz to zrobić nawet nie wychodząc z łóżka…

Zmianę klimatu Twojego życia rozłóż na poszczególne kroki, które będą dla Ciebie wykonalne:

1. Na Facebooku przestań obserwować znajomych, którzy notorycznie zamieszczają chore, potrzebujące pomocy dzieci i inne rozpaczliwe wpisy. Wiem, że to jest czyjaś tragedia, ale wszystkim nie pomożesz, a przed oczami będziesz nosiła obrazy tych dzieci, będziesz miała przeświadczenie, że świat przesiąknięty jest nieszczęściem, tak już jest i będzie. Twoi znajomi się nie zorientują. Ja zaliczyłam ze dwie wpadki, kiedy zapytałam o coś, o czym niedawno trąbili na FB, a ja tego nie wiedziałam, bo ich nie obserwuję. Kochani, przepraszam. Kocham Was miłością wielką, ale nie chcę widzieć nieszczęścia tam, gdzie nie jestem w stanie nic z nim zrobić, bo nie pomogę wszystkim.

2. Polub strony, które regularnie wrzucają pozytywne zdjęcia i treści. Kochasz Włochy? Są strony, które codziennie zamieszczają przepiękne włoskie widoki. Polub stronę OSHO, albo innej osoby, czy instytucji, która regularnie udostępnia pozytywne cytaty, porady jak żyć szczęśliwie, która sama cieszy się życiem i swoją pasją chce się dzielić. Już niedługo FB sam zacznie Ci podsyłać podobne strony do polubienia.

3. Zamiast radia słuchaj w samochodzie audiobooków. Wiadomości co pół godziny mówią Ci o tym jakim strasznym i złym miejscem jest Twoje miasto, Twój kraj, Twój świat. Reklamy bombardują Cię przekonującymi komunikatami o chorobach, które na pewno już masz, a jeśli jeszcze ich nie masz, to będziesz miała jeśli nie zaczniesz zażywać kolorowej pigułki, albo syropku. Słuchaj audiobooków, które świadomie wybierasz. Pozytywnych, o przemianie, o rozwoju duchowym, motywacyjnych. Polecam Paolo Coelho. Cudowne opowieści z pięknym przesłaniem.

4. Zwróć uwagę na to, co Cię budzi. Muzyka? Jaka? Radio? Przez wiele lat miałam ustawione w budziku radio. Budzik włączał się o pełnej godzinie. Witały mnie wiadomości, a w nich zwykle ktoś kogoś okradł, zgwałcił, albo zabił. Piękny początek dnia. Teraz na pobudkę mam w telefonie ustawioną piosenkę Mirabai Ceiba, która łagodną mantrą wybudza mnie co rano. Polecam:)

5. Nie oglądaj wiadomości. Chcesz wiedzieć co się na świecie dzieje? Przeczytaj w serwisie internetowym. Wiadomości telewizyjne są tak skonstruowane, by oddziaływać na Twoje zmysły wizją i dźwiękiem. To silne przekazy. W większości negatywne. Pozytywne słabo się sprzedają. Z pewnością codziennie obejrzysz jakąś awanturę w świecie polityki, przestępstwo kryminalne i obrazy kataklizmu ze świata. To dosyć depresyjne…

6. Bądź świadoma osób, z którymi się spotykasz. Mamy tendencje do otaczania się takimi jak my. Rodzice dzieci innosprawnych, spędzają czas z innymi rodzicami dzieci chorych. Nie unikaj placów zabaw, parków i imprez dla zdrowych dzieci. Nawiązuj kontakty, spotykaj się, zapraszaj i odpowiadaj na zaproszenia rodziców dzieci pełnosprawnych. Rozwódki, tylko z rozwódkami, nieszczęśnicy z nieszczęśnikami z którymi bez końca roztrząsacie swoje tragedie. Wszystko jest potrzebne, ale z umiarem. Warto jest rozmawiać o swoich problemach, ale nie non stop, bo wtedy zdają się one wypełniać całe Twoje życie. A chodzi o to, by do Twojego ciemnego życia wpuszczać coraz więcej promyków słońca. Jesteś sama, ale marzysz o rodzinie? Poszukaj w pamięci szczęśliwych znajomych i zaproś ich na obiad. Szczęście jest zaraźliwe tak samo jak nieszczęście. Nie izoluj się w sowim nieszczęściu. Otwórz na świat innych możliwości, innych emocji, innych wartości.

Pozwól sobie doświadczać czyjejś radości, czyjegoś optymizmu, bo są one zaraźliwe. I nawet nie wiesz kiedy sama zaczniesz być bardziej pozytywnie nastawiona do życia, pozwalać sobie na więcej przyjemności i radości i tym samym przyciągać to co dla Ciebie dobre, co sprawia, że jesteś szczęśliwa. Dobrzy, uśmiechnięci i zadowoleni ludzie zaczną pukać do Twoich drzwi, a ci, którzy byli przy Tobie tylko dlatego, by pławić się razem z Tobą w nieszczęściu, odejdą. To wszystko zajmie trochę czasu, ale się uda. Zobaczysz, małymi kroczkami dojdziesz do celu nie zauważając nawet, że przeszłaś kawał drogi.

Od czego zaczniesz?

3 thoughts on “Jesteś tym co Cię otacza. Otaczasz się tym, czym jesteś.

  1. Ja sie zgadzam że jeśli ktoś ma skłonności do depresji i jest wrażliwy to powinien uważać.
    Są osoby których mało co rusza i nie umieją zrozumieć że osobie wrażliwej jest ciężej sobie dać radę z pewnymi rzeczami i przeżywa pewne rzeczy tygodniami.
    Sę osoby które olewją wszysto bo im to obojętne i takie można uświadamiać. Ale jak ktoś wie że ma problem z depresją to taki ktoś powinien unikać rzeczy które go ściagają w dół.

  2. A ja jednak “złośliwie” podeśle Ci linka http://www.facebook.com/zosianowak.net. Ta osoba jest bardzo szczęśliwa, silna, pozytywnie nastawiona, z wolą walki. Nie poddaje się. Ale cierpi okrutnie, bo nie potrafi jednak przebić muru jakim są pieniądze niezbędne w tym wypadku do ratowania zdrowia. I co powinna zrobić? Odwrócić się od swojego nieszczęścia, nie szukać pomocy, bo załóżmy, że wszyscy nagle zaczynają mieć takie podejście, że wszystkim pomóc się nie da, nie mogę pomóc to nic nie zrobię, a tak w ogóle to nie czytam tego bo nie będę sobie psuła dnia. Strasznie to egoistyczne. Odnoszę takie wrażenie, że właściwie jesteś skupiona tylko na sobie i swojej rodzinie i nie potrafisz też zrozumieć, że inni mogą dawać z siebie 100% ale pewnych rzeczy nie są w stanie pokonać.

    1. Kochana Mirko,
      Weszłam na stronę Zosi. Bardzo przejmująca historia. W pewnym sensie masz rację. Jestem skupiona na mojej rodzinie. Czy to źle? Prowadzę jednak bloga, odpisuję na dziesiątki listów, spotykam się z ludźmi, którzy “chcą pogadać”, udzielam wywiadów, wypowiadam się w audycjach. Działam w zakresie adopcji, niepełnosprawności i pomocy w radzeniu sobie z depresją. Każdy pomaga jak umie i jak może. Ja zamiast wpłacać po złotówce na każde chore dziecko, które widzę na FB wybrałam inną formę pomocy. Dzielę się swoim doświadczeniem, sobą, moim czasem, który mogłabym poświęcić tylko swojej rodzinie. Na ile wyceniasz ten czas, te listy, prowadzenie bloga? Pomoc to nie tylko złotówki, to wsparcie wiedzą i doświadczeniem, to czas i dobre słowo, to obecność. Ale fakt, na pierwszym miejscu stawiam siebie i moją rodzinę. I jeśli to wszystko co robię jest przejawem egoizmu, to niech będzie. Jestem straszną egoistką i taką egoistką pozostanę. W czwartek w nocy kolejna audycja w Polskim Radiu. Tym razem o dzieciach innosprawnych. Wolę iść spać, ale egoistycznie pojadę do radia:)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.