Pytanie mojej córki, które zmienia wszystko

 

Ada jest śliczną, błękitnooką, jasnowłosą pięciolatką. Normalnego wzrostu, normalnej budowy, normalna intelektualnie i ruchowo. Zwyczajnie ładna i zdrowa.

W piątek zrobiłyśmy sobie “Dzień Matki z Córką”. Rano dentysta i ortodonta. Ada uwielbia dentystów, co chyba nie jest zbyt normalne… Okazało się, że ma krzywe ząbki i dostała aparat. Na razie taki wyjmowany, ale z czasem będzie na stałe. W piątek było zimno. Zmarzłyśmy. Wróciłyśmy do domu pod kocyk. Wypiłam kawę z miodem i chilli i dostałam turbo kopa.

Ada, jedziemy do IKEI? Kupimy dla Ciebie nową szafę. Wybierzesz sobie. Ja też chcę kupić kilka drobiazgów, to pójdziesz w tym czasie do Smalandii.
Taaaak! – ucieszyła się moja córka.

Pół godziny później Ada myszkowała po szafach w IKEI. Spieszyła się z wyborem, bo perspektywa zabawy w Smalandii była o wiele bardziej atrakcyjna niż wybieranie uchwytów do szafy. Zeszłyśmy na dół, pobrałam numerek i zabrałam się za wypełnianie formularza. Na pierwszy rzut oka taki sam jak we wrześniu ubiegłego roku, kiedy byłam tu z dziećmi po raz ostatni, a która to wizyta skończyła się dosyć głośną aferą. Odwracam kartkę, a tam wyciąg z regulaminu i dotyczące dzieci niepełnosprawnych. Jest zmiana. Sformułowanie “dzieci z orzeczeniami” zostało zamienione na “dzieci niepełnosprawne”. Zrobiło mi się przykro, ale zacisnęłam zęby, bo Ada już przebierała nogami żeby wparować na kulki. Wskakiwała przy tym na ladę przed nosem pani, która dopełniała formalności, pokrzykiwała radośnie i z impetem wrzucała ubrania do czerwonej skrzynki. Możliwe ADHD, a może tylko źle wychowana. Nikt nas nie pytał. Ada poleciała w kulki, a ja poszłam zbierać “talony” na szafę, półkę i coś tam jeszcze.

Chciałam odpuścić, bo całego świata nie zmienię

Kiedy we wrześniu opisałam przypadek dyskryminacji mojego syna Krystiana z zespołem Downa w Smalandii, nie sądziłam, że wtedy odbije się to tak wielkim echem. Byłam mile zaskoczona, kiedy Pani Katarzyna Balashov, Dyrektor Komunikacji Korporacyjnej w IKEA, zaprosiła mnie na spotkanie, podczas którego przedstawiciele IKEA przyznali, że regulamin dyskryminuje dzieci niepełnosprawne, jest przestarzały i niesprawiedliwy (mam to nagrane za zgodą wszystkich uczestników spotkania). Rozmowa odbywała się w przemiłej atmosferze zrozumienia i dobrych intencji. Przedstawiłam mój punkt widzenia. Na spotkaniu była również Aleksandra Więcka, mama chłopca z zespołem Downa. Przedstawiłyśmy propozycje zmian w regulaminu, które zostały przyjęte z zainteresowaniem i intencją dalszej pracy w celu poprawy regulaminu. Kolejne spotkanie miało odbyć się dwa tygodnie później, po konsultacjach z prawnikami IKEA i osobami odpowiedzialnymi za tworzenie regulaminów. Odpowiedź przyszła trzy tygodnie później. Cytuję w całości:

Dzień Dobry,

Przepraszam za kilka tygodni milczenia. Przez ten czas udało nam się zaangażować do współpracy partnera społecznego, który pomoże nam przyjrzeć się realiom prawnym i operacyjnym w naszych sklepach oraz szczegółowo zapisom w regulaminie. Mam nadzieję, że za kilka tygodni będziemy mogli się podzielić z Paniami efektem tych prac.

Mam też prośbę o przesłanie w formie elektronicznej research’u dot. zdarzeń w IKEA i rozwiązań w innych krajach. Chodzi mi o dokument, który przekazałyście Panie podczas spotkania.

Pozostańmy w kontakcie.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Pozdrawiam,
Katarzyna Balashov
Dyrektor Komunikacji Korporacyjnej
IKEA Retail Sp. z o.o.

Research przesłałam wraz z wyrażeniem zaniepokojenia co do perspektyw rozwiązania problemu. Dostałam taką oto odpowiedź:

Dziękujemy za zaangażowanie Pań w pracę nad naszym rozwiązaniem. Zupełnie nie było moim zamiarem sprawienie wrażenie, że sprawy nie traktujemy poważnie. Tak jak Pani pisze kierujemy się w IKEA wartościami i zgodnie z tymi wartościami chcemy, żeby Czarodziejski Las Smaland była miejscem przyjaznym i bezpiecznym dla wielu dzieci. Dlatego cenimy, że podzieliły się Panie swoimi doświadczeniami i sugestiami na ten temat oraz że proponują Panie swoją dalszą współpracę. Na ten moment uznaliśmy jednak, że włączenie w prace Fundacji Integracja pozwoli nam dokładnie przyjrzeć się w uwarunkowaniom prawnym i operacyjnym. Uznaliśmy, że tego rodzaju analiza jest konieczna w przypadku tak dużej organizacji jak nasza, aby móc zapewnić bezpieczeństwo wszystkim dzieciom. Prawnym, bo uwarunkowania prawne są często w Polsce inne niż w krajach, na które się Panie powołują, a operacyjną, bo skala naszej działalności, a także skala działalności „Smalandii” jest naprawdę duża.

Szerokie doświadczenie Fundacji Integracja pozwala nam na wzięcie pod uwagę nie tylko potrzeb konkretnych osób, ale wielu dzieci z różnymi, wyjątkowymi potrzebami oraz znalezienie optymalnego rozwiązania, które będzie uwzględniało otwarcie „Smalandii” dla większej liczby dzieci bez kompromisów na priorytetach takich, jak bezpieczeństwo np. w przypadku ewakuacji.

Reasumując cel  „wypracowania konstruktywnego rozwiązania tej sytuacji” jest nadal jak najbardziej aktualny. Traktujemy tę sprawę poważnie, chcemy by nasz pokój zabaw był, tak jak nasze sklepy, miejscem bezpiecznym i przyjaznym naszym Klientom. Proszę mi wierzyć, że nam też zależy na wypracowaniu lepszego rozwiązania. Na pewno będziemy się z Paniami jeszcze kontaktować.

Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Pozdrawiam,
Katarzyna Balashov
Dyrektor Komunikacji Korporacyjnej
IKEA Retail Sp. z o.o.

Ostatni raz z Panią Katarzyną Balashov kontaktowałam się 8 listopada 2016 i otrzymałam informację, że “cały czas trwają prace nad regulaminem”. Do tej pory bezskutecznie czekam na ich rezultat. Nawet pomyślałam, żeby już odpuścić. Trudno, całego świata nie zmienię. Może czas przestać wojować…

Reakcja mojej córki zmienia wszystko

Pozbierałam moje “talony”, ale czas mi się kurczył, a tu trzeba jeszcze w magazynie samoobsługowym skompletować towar. Zdecydowałam, że zamówienie zrealizuję innym razem, może jutro…

Ada wyleciała ze Smalandii z wypiekami na twarzy, szczęśliwa i rozszczebiotana…
Mamo, następnym razem musimy zabrać Krystiana. Jemu się tu bardzo podobało!
Nie możemy przyjechać tu z Krystianem – nie będę Ady okłamywać. Nigdy tego nie robiłam, więc nie widzę powodu, by robić to teraz.
Dlaczego? – zdziwiła się Ada
Bo nie wolno mu tutaj sememu zostawać. Musiałabym z Wami siedzieć i wtedy nie zrobię zakupów.
Dlaczego? – zdziwiła się Ada – przecież wtedy on tu był i było wszystko dobrze.
Tak, ale IKEI to się nie podobało i już nie może tu zostawać.
Dlaczego?! – nie mogła zrozumieć Ada
Bo Krystian ma zespół Downa
Nie rozumiem…
Bo Krystian słabo mówi i … no wiesz, jest trochę inny.
A ja mam krzywe zęby, to dlaczego ja mogę?! – Ada wybuchnęła płaczem – to nie fair! Nie fair! – szlochała Ada – mamo powiedz im, że to nie fair! – nagle ucichła. – To ja tu więcej nie powiem ani słowa. Następnym razem jak tu przyjdę, to już nigdy więcej nic nie powiem! Też nie będę mówić!

Przez 5 lat swojego życia z niepełnosprawnym bratem Ada nie wiedziała co to jest dyskryminacja. Nigdy jej nie doświadczyła. Tego dnia w IKEA Ada po raz pierwszy poczuła co to słowo oznacza…

KRYSADA3

Szanowna Pani Kasiu, drodzy przedstawiciele IKEA

Wasze sklepy są postrzegane jako jedne z najbardziej pro rodzinnych, pro dziecięcych, liberalnych i tolerancyjnych na świecie. W każdym sklepie znajduje się mikrofala do podgrzania niemowlęcych papek, wysokie krzesełka i sztućce dla maluchów, jednorazowe śliniaczki i kąciki zabaw. Porozlewane soczki i rozchlapane zupki nie są żadnym problemem, są szybciutko i sprawnie sprzątane. Nikogo nie dziwią płaczące, krzyczące, czy biegające między ekspozycjami maluchy. Wszystkie meble i zabawki są dostępne dla wszystkich dzieci, a na parkingach znajdują się specjalnie dedykowane miejsca postojowe dla rodzin z dziećmi i…osób niepełnosprawnych.

Pytam więc w imieniu mojej córki, która właśnie na terenie Waszego sklepu zderzyła się z brutalną rzeczywistością braku tolerancji, uprzedzeń i zwykłej dyskryminacji w stosunku do dzieci niepełnosprawnych: Czy takie przesłanie mają wynosić rodziny wychodzące z Waszych sklepów? Czy tego chcecie uczyć młode pokolenie Polaków. Jesteście siecią międzynarodową, a Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie tak dyskryminujący zapis istnieje. W pozostałych krajach IKEA wita dzieci niepełnosprawne z otwartymi ramionami, a nawet oferuje specjalną pomoc, tym które wymagają stałej opieki 1 na 1. Przypomnę tylko, że Krystian takiej nie wymaga.

Bardzo proszę o informację na jakim etapie są prace związane ze zmianą regulaminu. Ze względu na moją córkę nie mogę odpuścić. Nie mogę, bo czego ta dziewczynka się nauczy? Już dowiedziała się, że jej brat nie jest u Was mile widziany. I jeśli ja z tym nic nie zrobię, to nauczę ją, że tak musi być, że można godzić się na niesprawiedliwość i dyskryminację. Krystian może jest nieco inny, ale nie jest gorszy… Zasługuje na radość zabawy dokładnie tak samo jak inne dzieci, a jego siostra, która jest z niego bardzo dumna i kocha go nad życie zasługuje na to, by żyć w tolerancyjnym kraju. A kto ma lepsze możliwości edukacji, kto może dać lepszy przykład niż tak znana i kochana przez Polaków marka jak IKEA? Co zamierzacie z tym zrobić? I kiedy? Krystian w lipcu kończy 10 lat. Zgodnie z regulaminem, nie będzie już mógł korzystać ze Smalandii z uwagi na wiek. Myślę, że to uzasadnienie będzie dla Ady łatwiejsze do przełknięcia. Obędzie się bez łez.

Proszę jednak pomyśleć jaki wpływ na Adę i tysiące innych członków rodzin dzieci niepełnosprawnych miałaby oficjalna informacja, że IKEA przyznaje się do błędu i zmienia swoją politykę wobec dzieci niepełnosprawnych. Proszę pomyśleć, poczuć wiarę jaka urodzi się w sercu tej dziewczynki i wszystkich nas z otoczenia dzieci niepełnosprawnych. Wiarę w to, że dobro zwycięża, że świat można zmienić na lepszy.

Meble kupię, bo nie będę robić sobie pod górę. Musiałabym przemeblować cały dom na inną markę, wymazywać meble z tła na większości zdjęć, które wstawiam na bloga. Nadal uważam, że meble są świetne, tylko polityka krzywdząca. Mój jeden niezrealizowany “talon” w całym morzu klientów przepływających przez drzwi obrotowe Waszych sklepów to kropla w morzu. Ale niesmak pozostanie, a przecież może być zupełnie inaczej. Pani Kasiu, może jednak Pani się do mnie odezwie? Może następnym razem, kiedy wejdę do IKEI zobaczę nad Smalandią wielki baner: Dzieci niepełnosprawne mile widziane…Tego życzę przede wszystkim mojej córce, ale też i Wam, bo świat się zmienia i jeśli ktoś nie chce być liderem tych zmian, to w końcu trzeba za tymi zmianami nadążyć.

I może to ja jestem nienormalna, ale głęboko wierzę w to, że wołanie mojej córki “to nie fair!” poruszy Wasze sumienia i cud się stanie…

Kochani Rodzice dzieci w pełni sprawnych

Niektórzy z Was mają teraz wielką ochotę zostawić pod tym tekstem jakiś komentarz. We wrześniu, zaraz po pierwszych wpisach na temat dyskryminacji w IKEI dostałam od Was dziesiątki komentarzy i maili. Niektóre były bardzo miłe i motywujące, inne pełne uprzedzeń i zwykłej złości. Kochani hejterzy, rozumiem Was. Byłam taka jak Wy. Przez 6 lat byłam matką dziecka w pełni sprawnego. I kiedy razem z moim synem na basen chodziło małe dziecko z zespołem Downa, zastanawiałam się “Po co?”. Sądziłam, że to jakiś wybryk, fanaberia, dziwactwo, bo przecież to dziecko i tak jest niepełnosprawne… Parę lat później sama nosiłam swojego młodszego syna z zespołem Downa na basen, mając pełną świadomość tego co myślą o mnie rodzice zwykłych dzieci. Mój syn jest niepełnosprawny i być może nie odczuwa Waszych uprzedzeń, które wynikają nie ze złej woli, ale z niewiedzy. Jednak ja, moja córka i pozostałe dzieci jesteśmy w pełni sprawni i kochamy Krystiana miłością pełnosprawną. Dlatego Wasze komentarze, Wasze uprzedzenia, Wasza niechęć, a czasami wrogość nie są bolesne dla niego, ale dla nas…

Następnym razem, kiedy spojrzysz na dziecko niepełnosprawne z niechęcią, czy odrazą, kiedy w swoim sercu odmówisz mu prawa do korzystania z życia na równi z jego rodzeństwem, na równi z Twoim dzieckiem, pomyśl. To boli jego rodziców, jego braci i jego siostrę. Pomyśl też o tym, że to dziecko niepełnosprawne mogło równie dobrze być Twoje…

Wiem, że dopóki problem nie dotknie Ciebie osobiście, nie jest dla Ciebie ważny. To zrozumiałe. Jednak nigdy nie wiemy kiedy zderzymy się z uprzedzeniem, czy dyskryminacją. Jeden z blogerów z rozgoryczeniem niedawno pisał, że nie może wynająć mieszkania tylko dlatego, że ma dziecko. Zwykłe, zdrowe, w pełni sprawne. Okazuje się, że w tym przypadku wszystkie rodziny z dziećmi są dyskryminowane. Za to single i pary mile widziane. Nikt nie myśli o tym, że konsekwencją bycia parą jest…dziecko. I co wtedy? Eksmisja?

Uprzedzenia to nic innego jak lęk przed nieznanym. Boimy się innego, bo nie wiemy czego się spodziewać. Dlatego im więcej ze sobą nawzajem przebywamy, im bardziej różnorodni jesteśmy, tym mniej boimy się dzieci, kolorowych, osób starszych i niepełnosprawnych. Wystarczy pokochać człowieka, każdego. Wtedy zniknął wszystkie uprzedzenia wobec płci, religii, wieku i sprawności… Jestem pewna, że miłość nie poróżnia i nie segreguje. Jest ciekawa drugiego człowieka, bo różnorodność wzbogaca. Nie musisz mnie znać, rozumieć ani lubić, żeby kochać ludzi bezwarunkowo. Nie musisz wiedzieć nic o dzieciach niepełnosprawnych, wystarczy, że uznasz fakt, że takie są, a ich rodziny są pełnosprawne i chcą żyć tak samo jak Ty.

Może to nie IKEA i jej podobne instytucje powinny edukować nas, może to my wszyscy razem powinniśmy pokazać jakich standardów oczekujemy. Dlatego proszę, udostępnij. Dziękuję w imieniu mojej córki.

65 thoughts on “Pytanie mojej córki, które zmienia wszystko

  1. A ja z kolei mam odwrotna sytuację, chciałabym wejść z moim 3 letnim dzieckiem, pełnosprawnym ale rozbieganym i bardzo aktywnym i jeszcze do końca nie rozumiejącym że inne dziecko może na niego wskoczyć w tych kulkach np a nie mogę bo nie jest niepełnosprawne.Mysle że rodzic sam powinien decydować czy jego dziecko pełnosprawne czy też nie na takim placu sobie poradzi.a obsługa powinna owszem reagować ale tylko wtedy kiedy są prawdziwe problemy.

  2. Ikea to firma-pijawka. Pomijam faszystowsko- nazistowskie fascynacje jednego z jej założycieli (o czym głośno było w prasie jakieś 10 lat temu), przypomnę, że wiele lat przed powstaniem w Polsce pierwszych sklepów IKEA, istniało we Wrocławiu w latach 80-tych tajemnicze biuro projektowo- badawcze IKEA.
    Ściagało ono architektów, plastyków i projektantów mebli z padających w tym czasie jak muchy biur projektowych, z ośrodków projektowo-badawczych polskich fabryk mebli itp.
    To z Polski Ikea przejęła słynne meble modułowe “kowalskiego” by po modyfikacji sprzedawać na cały świat z nalepką: “design and quality of Sweden”.
    Wkrótce po tym upadły: nowoczesna na owe czasy fabryka mebli w Wyszkowie, fabryki mebli w Wolsztynie, Kościanie, cała CEPELIA i wiele wiele innych…..
    nie jest to więc instytucja charytatywna.

  3. Opisałaś bardzo przykrą sytuację, ale też naprawdę piękną. Chodzi mi o ten moment, w którym Twoja córka pokazuje Ci, że nie zna słowa dyskryminacja i wszystkiego, co się z tym wiąże. Takie wpisy i takie dzieci dają nadzieję. Wiem, że córeczka jeszcze pewnie nie raz swoje wycierpi z powodu ludzi, którym się wydaje, że wiedzą. Życzę jej dużo siły. Wam wszystkim.

  4. Hmmm, ja miałam całkiem inne doświadczenie w sklepie Ikea w Poznaniu. Fakt, było to już z pięć lat temu. Byliśmy na zakupach i mój synek chorujący na autyzm i upośledzenie umysłowe, niemówiący, bardzo chciał iść na kulki. Miał wtedy z pięć lat. Panie bardzo chętnie chciały go zabrać i nalegały, że ma zostać sam. My natomiast chcieliśmy, aby mąż z nim został. Tacy byliśmy nadopiekuńczy:) Panie trochę się upierały, ale później pozwoliły mężowi zostać:) Czyli całkiem coś innego. Pozdrawiam

  5. Przeczytałam Pani pis z przypadku , bo blogów raczej nie czytuje.
    I jestem zszokowana. Dosłownie.
    Też jestem mamą dziecka niepełnosprawnego i w naczarniejszych myślach nie przypuszczałabym, że IKEA ! (IKEA!!?!) zabroni dzieciom wstępu na ich plac zabaw. Aż jestem skora do wybrania się tam dzisiaj i przekonania jak zareaguje obsługa. Syn ma ograniczenia ruchowe, jest po operacjach ortopedycznych, ale nigdy te ograniczenia nie przeszkadzały mu w szaleniu na jakimkolwiek placu zabaw, ba! on szalał na kilku placach z kulkami- mniejszymi czy większymi i nigdy nie było ani problemu z wejściem a tym bardziej ograniczeniem jak w IKEA!.
    Niedorzeczne i oburzające, bo jak Pani sama wspomniała, na całym świecie IKEA wyciąga rękę do wszystkich dzieci a w Polsce wybitnie dyskryminuje.
    Smutne:( i choć bardzo bym chciała, tak jak Pani, dom prawie cały z Ikea, więc ciężko będzie zmienić markę, tylko z powyższego powodu choć bardzo by się chciało.
    Pozdrawiam!

    1. Wg obecnego regulaminu Twój syn wejść może, ale tylko z Tobą. Nie możesz go tam zostawić i iść na zakupy, tak jak wszyscy inni rodzice. Wypełniając formularz wstępu odwróć kartkę. Znajdziesz tam wyciąg z regulaminu dotyczący dzieci niepełnosprawnych. Jesteś zobowiązana zgłosić niepełnosprawność syna, napisać na odwrocie, że dziecko wchodzi na plac zabaw na Twoją odpowiedzialność i jeszcze musisz tam z nim siedzieć…

  6. Agato,

    mnie zastanawia jeszcze jedna kwestia – czy są ujednolicone (chociażby w obręcie samej EU) wymogi, co do liczby opiekunów takiego placu zabaw w stosunku do maksymalnej liczby dzieci na plac wpuszczanych… Bo co, jeśli na placu jest np. 4-5 dzieci niepełnosprawnych, z ADHD czy innymi zaburzeniami, które np. akurat wymagają pomocy przy korzystaniu z toalety, mają akurat jakieś trudności komunikacyjne czy inne, a panie są tylko dwie..? A tak, mniemam, w większości polskich Smalandii jest. Już nie mówiąc o tym, że (o ile kojarzę z artykułów prasowych) wielu Polaków traktuje Smalandię jako darmowe przedszkole.
    Nie chcę, żebyś mnie zrozumiała źle, bo absolutnie nie neguję Twojego postępowania i postulatów, po prostu się obawiam, że w polskich realiach weekendowych (tłłłłłłłłłłłłłłłłumy w IKEA!) niechęć do brania odpowiedzialności za dzieci ze specjalnymi wymaganiami może być uzasadniona. Zresztą, pod pierwszym postem dot. tego problemu pamiętam wypowiedź dziewczyny, która właśnie taką opiekunką była i we dwie próbowały opanować nadpobudliwego, wyrośniętego 10-latka.

    1. Problem polega na tym, że nie ma jednolitych przepisów co do dzieci niepełnosprawnych. Każdy kraj, nawet w UE ma swoje. I to jest główny powód tak różnego traktowania niepełnosprawności w różnych krajach. Mnie zastanawia tylko dlaczego akurat u nas najgorzej. A co do przedszkola…Tak jak napisałam: masz godzinę na zrobienie zakupów, a jak jest dużo dzieci to zaledwie 45 minut. To jest czas, w którym dziecko dopiero zaczyna się porządnie bawić, a Ty nawet nie zdążysz zamówić szafy. Po godzinie musisz odebrać. Nie widzę jak można Smalandię wykorzystywać jako przedszkole… Na godzinę?

  7. Jestem niezwykle zaskoczona tonem tego wpisu. Ma Pani świetne pióro i pomimo znalezienia się w tak bolesnej sytuacji pisze Pani rzeczowo i z szacunkiem. Osobiście wspieram Panią i Pani postulaty. IKEA powinna jak najszybciej zmienić swoje podejście do dzieci niepełnosprawnych!
    Ściskam mocno Adę i Krystiana!!! Pozostaję całym sercem z Wami!
    Alex Vogtman

  8. Trzymam za Panią i Pani dzieci kciuki. Czasem trudno mi uwierzyć, że takie sytuacje się zdarzają. Piszę abyś wiedziała, że są też ludzie, którzy w pełni akceptują dzieci z zespołem Downa i nie godzą się na takie ich traktowanie. Pozdrawiam całą rodzinę.

  9. Witam, rzadko piszę komentarze, ale tym razem muszę. Jestem mamą sprawnego dziecka , nigdy nie pomyślałam widząc dziecko niepełnosprawne, czy na basenie, czy na placu zabaw , że to fanaberia. Zdziwilo mnie trochę Pani stwierdzenie , zmieniła Pani zdanie, gdy pojawił się Krystian. Myślę, że wielu rodziców myśli podobnie jak Pani wtedy. Szkoda 🙁 Mój syn chodzi do klasy integracyjnej, nie ma uprzedzeń do swoich trochę “innych” kolegów, nie ma problemu z Ich odmiennoscia. Na naszych osiedlowych festynach namiętnie tańczy juz z dorosła dziewczyna z zespołem Downa, dla niego ona jest “normalna ” i w dodatku świetnie tańczy 🙂 My dorosli musimy pokazać dzieciom, że akceptujemy odmiennosc, ale nie w momencie, kiedy nas samych to spotyka , tylko zawsze!!!! Pozdrawiam Was serdecznie 🙂 Zyczymy Krystianowi samych fantastycznych ludzi wokół siebie i samych madrych decyzji w sprawie normalnego funkcjonowania !!!!

  10. A po co się zastanawiać. Nie chcą nas to nie. Ja więcej się nie wybieram. Trzeba wspierać innych producentów. Damy radę żyć bez Ikei!

  11. Agato,

    Mnie zastanawia jeszcze jedna kwestia – jak wyglada liczba personelu na takim placu zabaw w Polsce w porównaniu do krajów Europy Zachodniej … Bo o ile w pełni zgadzam sie z Twoim stanowiskiem w kwestii zabaw dzieci niepełnosprawnych, to jestem tez w stanie zrozumieć obawy, czy dwie (jak mniemam) panie poradzą sobie z upilnowaniem np. 30 dzieci, w tym kilkorga z różnymi zaburzeniami (choćby ADHD, zespół Downa lub inne problemy)… Tym bardziej, ze wielu rodziców traktuje Smalandie jak darmowe przedszkole (pamietam takie artykuły w prasie).

    1. Witaj E. W Smalandii dziecko może przebywać maksymalnie godzinę, a w dni takie jak weekend tylko 45 minut. Spróbuj kupić np szafę w 45 minut, kiedy 30 czekasz na swoją kolejkę do konsultanta. Raczej nie da się tego miejsca potraktować jak przedszkola:) Poza tym przed wejściem pobiera się numerek i czeka na swoją kolejkę. Ilość miejsc jest z góry ustalona i kiedy osiągnie szczyt, to dzieci czekają na swoją kolej aż ktoś wyjdzie.

  12. Przede wszystkim chciałam napisać, że Pani poprzedni post dot. sytuacji z synem w Ikei była dla mnie przykrym zaskoczeniem i całkowicie popieram walkę o prawa swojego syna, którą wtedy Pani podjęła. Jednak wydźwięku tego wpisu nie rozumiem. Nawiązanie współpracy z fundacją, która jest jedną z największych organizacji w Polsce zajmujących się prawami osób niepełnosprawnych jest jak najbardziej zrozumiałe w takiej sytuacji. To oczywiste , że tak duża firma jak IKEA chce wypracować takie rozwiązanie, które będzie przyjazne dla wszystkich dzieci i jednocześnie zgodne z prawem. I ono raczej nie powstanie w tydzień. Może powinna odpowiednio przeszkolić personel, który jest zatrudniony w Smalandzie? Myślę, że córce mogła Pani zupełnie inaczej zakomunikować całą sytuację – powiedzieć, że na razie syn niestety nie może zostawać sam na tym placu zabaw bo tak mówi regulamin i że w wyniku Pani starań IKEA pracuje nad tym aby to zmienić – i też byłoby zgodnie z prawdą, a jej reakcja byłaby zupełnie inna, a na pewno nie tak gwałtowna. Piszę to mając niepełnosprawną siostrę, która mimo, że bardzo dobrze rozumie co się do niej mówi, reaguje tylko wtedy kiedy chce, i potrafię sobie wyobrazić, że dla kogoś kto nie miał styczności z niepełnosprawnością umysłową, taka sytuacja może być trudna, niezrozumiała i wzbudzać wątpliwości co do własnych możliwości. Pozdrawiam.

    1. Niestety zachowanie IKEI w tej sytuacji jest “zbywaniem” i “mydleniem oczu”. Robieniem sobie dobrego PRu za moim pośrednictwem. Minęły 4 miesiące i nie ma żadnego kontaktu, żadnej informacji odnośnie postępu w domniemanych pracach. Wszystko ma swoje granice. Korporacyjna opieszałość również. Czekałam długo i cierpliwie, z wielkimi pokładami nadziei i wyrozumiałości, ale wygląda na to, że na czekaniu się skończy. Niestety.

  13. Pani Agato, proszę się nie poddawać, nie odpuszczać, nie wolno godzić się na takie zachowanie, traktowanie. Moja 8-letnia, zupełnie zdrowa córka nie została wpuszczona do Smalandii ponieważ była zbyt wysoka!!! Argumenty, że córka będzie miała oko na swojego młodszego brata z aparatem słuchowym w uchu i ich niespełna 4- letniego przyjaciela wcale do Pań nie przemawiały. Prosiłam, przekonywałam, ze przecież wystarczy ewentualnie mojej córce wskazać urządzenia, z których nie może korzystać ze względu na swój wzrost, przecież dziecko w tym wieku doskonale to zrozumie, ze to w trosce o bezpieczeństwo jej i innych dzieci. Nic nie działało a ja musiałam odpuścić bo mojej córce było coraz bardziej przykro! Chłopcy juz pobiegli się bawić a ona biedna została z tymi swoimi pięknymi wielkimi brązowymi oczami, teraz pełnymi łez…z całej tej swojej złości i bezradności tylko wykrzyczałam, ze to niesprawiedliwe!!! Pozdrawiam Anna

  14. Poza całą smutną absurdalnością sytuacji, “Brawo” dla szefowej komunikacji zewnętrznej w IKEA – trochę mniej “fajnie” dla wizerunku marki. W zeszłym roku gościłam na spotkaniu “Kongres Kobiet” – kilka tysięcy uczestniczek i uczestników, osoby “którym zależy”. Dużo rozmów o inności i braku równych praw… były też panele dyskusyjne w sekcji (chyba) “Park Kobiet”. Tam swój panel miała też IKEA. Panie Menadżer opowiadały o tym, że nie ma dyskryminacji w IKEA – wręcz przeciwnie. Dowodem miały być kobiety zatrudniane na wysokich stanowiskach i fakt, że możliwe jest robienie przez nie kariery w organizacji w zgodzie z możliwością wychowywania dzieci i bez szwanku dla rodziny. No cóż – widać, że na różne okoliczności. IKEA przygotowuje różne ładne wizytówki. Najwyraźniej są też jednak równi i równiejsi… Co wolno paniom menadżerkom w IKEI, nie wolno już klientom. Równe prawa, ale “dla równiejszych”? Pani Dyrektor od komunikacji też raczej mnie nie przekonała – jakoś nie poradziła sobie raczej z problemem… 🙁

    1. Kongres Kobiet, to dobre miejsce żeby zapytać przedstawicieli IKEA raz jeszcze jak to jest z tym ich brakiem uprzedzeń i dyskryminacji:-)

  15. Matko bosko (i matko Kryska), pamiętam bardzo dobrze swoją własną szkołę podstawową. Był to dosyć specyficzny ośrodek i mieliśmy w nim dużo dzieci ze stwierdzonym ADHD (w stopniu różnym). Matki dzieci “zdrowych” z uporem domagały się izolowania owych wybryków natury, które rzekomo żądne krwi “normalnych” kolegów biły je i wyzywały. Jak było naprawdę? Kupa zdrowych dzieciaków potrafiła prowokować dziecko z adhd i przez pół godziny szturchaniem, obelgami, zabieraniem rzeczy, a kiedy wreszcie dostały po głowie, biegły z płaczem do wychowawczyni. Ot i cała agresja w spektrum. Miłe w tej historii jest to, że od tego czasu ci mali prześladcy zmądrzeli i są tylko bardziej tolerancyjni dzięki kontaktom z tzw. “trudnymi” dziećmi (i uczą tego swoje dzieci). W skrócie – wszystkie dzieci potrafią być agresywne, ale izolowanie nic nie pomoże.

  16. Zgodnie z prawem dziesięciolatek może odprowadzać młodsze rodzeństwo do/ze szkoły, więc może też “opiekować się” nim w sali zabaw. Pani Córeczka jeszcze jest chyba za mała, ale niedługo będzie się można powoływać na ten zapis. Nie ma szans na zrozumienie osoby niepełnosprawnej, do momentu, gdy sami nie doświadczymy niepełnosprwności u siebie lub kochanej osoby. Tego nie da się zmienić, to atawistyczna pozostałość. Pozdrawiam serdecznie.

  17. Pierwszy raz usłyszałam o owym pokoju 🙂 Nie jeździłam z córką do Ikea, bo sobie wyobrażałam biegające ADHD po halach. Uprzedzeń nigdy do “innych” dzieci nie miałam ponieważ moja szkoła prowadziła szeroką pomoc, gdzie uczniowie byli angażowani do pracy i interakcji z dziećmi. Dzieci były różne od tych z zespołem po głęboko upośledzone z porażeniem mózgowym. Może dlatego mnie to nie dziwi, nie boje się. Poza tym myślę, że Ikea bardziej boksie tego, że wszystkie “inne” dzieci zjadą się do tego pokoju, a rodzice pójdą na zakupy. Ktoś wyżej napisał ze korporacja dla ludzie piękni, mądrzy, ale też nieszczęśliwi i samotni 🙂 Cóż człowiek samotny może wiedzieć o miłości do dziecka z zespołem. Oni często widzą tylko swój czubek nosa i pilnują własnych stołów etc. Pracowałam w korporacji większość starych panien, rozwodek, bardzo rzadko jedno dziecko. Wyścig szczurów, zawiść, i bieg po samotność, utratę zdrowia często psychicznego. Mam nadzieje, ze kiedyś podejście do dzieci się zmieni.

  18. Samo wychowywanie niepełnosprawnego dziecka jest dla mnie niewyobrażalne, szczególnie jeśli dotyczy to dzieci z zespołem downa, kiedy to czas wychowania znacznie się wydłuża. I tu mój podziw, choć pewnie dla Ciebie to normalne, bo kochasz swoje dzieci tak samo. Chciałam napisać, że mam szczęście, mój syn jest zdrowy, a może to Ty właśnie masz większe. Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy mam niepełnosprawne dziecko i z gruntu bardziej pod górkę, plus dodatkowe kłody, o których szczerze nie miałam pojęcia. A tak zimno patrząc z boku, tłumacząc Ikea Polska, jak tu wypracować kompromis, kiedy jednej mamie nie przeszkadza zabawa córki z niepełnosprawnym chłopcem, a inna wyjdzie oburzona… To my sami musimy zmienić myślenie i zacząć akceptować inność. Jest lepiej ale jeszcze za mało.

  19. Ja, mama zdrowych, sprawnych dzieci uważam, że właśnie kontakt z dziećmi niepełnosprawnymi uczy je wrażliwości i otwartości na różne osoby. Dlatego właśnie mojego syna zapisałam do szkoły integracyjnej z klasami specjalnymi. Bardzo nie chciałam aby poznał tylko fragment rzeczywistości i miał nierzeczywisty obraz świata. Pragnęłam aby szanował różnorodność i kochał wszystkich ludzi. Jednym z jego najlepszych kolegów w świetlicy był właśnie chłopczyk z Zespołem D. Pozdrawiam, Krystian ma takie samo prawo być szczęśliwym i korzystać z życia, jak każde inne dziecko.

  20. Jestem mamą dziecka z ZD jak był mały często jeździłam do Ikei Katowice zawsze syn mógł zostać i bawić się Smalandii. Nikt z personelu nie robił żadnych trudności.I tak powinno zostać, niepełnosprawne dzieci doskonale dają sobie radę w takich bawialniach wystarczy im uśmiech pani opiekunki.

  21. Każdy czasem ma ochotę odpuścić. Dzięki Bogu i dzięki Anielskim szeptom 🙂 świat staje się lepszy. W imieniu mojego syna i wielu znanych mi całkiem wyjątkowych dzieci dziękuję i przytulam do serducha.

    1. Chyba to zrobię, choć tak jak tu napisano, to jest wielka korporacja. A ja jestem mrówką dziobiącą słonia w stopę.

      1. Z mrówką to dobre porównanie. Tylko jak mrówek będzie więcej to i wielki gigant padnie pod naporem. Jeden list to nic, ale można zrobić ogólnopolską akcję, wydarzenie na FB, aplikację wysyłającą list – jeżeli Ikea dostanie tysiące takich listów to w końcu zauważy że ma jednak problem z dyskryminacją. A może przydałby się taki Dzień solidarności z Adą “Nie powiem ani słowa” – dzień ciszy w Ikei na znak solidarności z dzieckiem

    1. Dziękuję za ten tekst. I za wszystkie Pani starania, by świat był lepszy dla naszych “troszkę innych” dzieciaków.

  22. Witam.
    Na wstępie – takie sprawy przechodzą w korporacjach bez echa. Brutalne ale prawdziwe. Owszem – kąciki dla dzieci, przewijaki, pokoiki dla matek z dzieckiem – to taki substytut normalności dla matki i dziecka. W korporacji nie ma miejsca dla zwykłych ludzi a co dopiero dla dzieci z np Zespołem. Korporacja to ludzie piękni, mądrzy, idealni, z pomysłami, wykształceni, pozbawieni uczuć, chłodni, myślący projektami, procedurami no i kasą. Sam podpis, pierwszy Kasia, kolejny Katarzyna – pamiętaj najpierw moje ale zawsze na końcu firma. Tam nie ma miejsca na życie, dzieci.. Tam liczy się ZYSK. tylko i wylącznie ZYSK. Nie ma miejsca na uczucia, doświadczenie. Liczy się chłodna kalkulacja ile zyska firma. Tyle.
    Tam gdzie pracowałam bywały samobójstwa, tragedie.. Tam nie ma zrozumienia, sentymentów. Będą pięknie mówić, pięknie pisać, będą traktować Twoją sprawę jako priorytet, będą sprawiać żebyś czuła się wyjątkowa. Do chwili aż zamkną sie drzwi, zostanie odłożona słuchawka telefonu. Każdy mail będzie tylko kolejnym miłym, ale nieznaczącym mailem. Nie można wierzyć w żadne zapewnienia, w żadne badanie sprawy, w żadne bliższe przyglądanie się sprawie, w żadne przekazanie sprawy.
    Całym serem jestem za Wami. Ale radzę nie wierzyć w korporacje.
    Pozdrawiam gorąco. Ula

    1. Ula, Bardzo dziękuję za słowa prawdy. Choć bolesna, to jednak prawda. Tylko, że ja mam coś czego nie da się zbyć: wiarę, nadzieję, miłość i brak uprzedzeń. Tego ostatniego nauczył mnie mój syn z zespołem Downa. Może i inni się tego od niego nauczą.
      Ściskam<3

  23. Popieram Cię Agato i wspieram. To absurd, podszyty strachem i niewiedza! Ja dzieci nie posiadam ale swoje przeszlam z IKEA w Irlandii. Powiedzmy ze ich logika jest czasami na opak co w polaczeniu z blatami kuchennymi bardzo kiepskiej jakosci (w przeciwienstwie do reszty asortymentu kuchennego ktory jest niczego sobie) prawie mnie przyprawilo o szalenstwo. W koncu po 4 wymienionych blatach w jednym roku kalendarzowym jedna madra pani manager potraktowala nas jak ludzi. Zaplacila za blat w innej firmie, przyznala, ze ikeowskie blaty nie spelnia naszych oczekiwan, pogadala, pocieszyla, przeprosila, nawet osobiscie sie z nami pozegnala po zakonczeniu sprawy. Szok. Smutne to, ale myslacy i czujacy ludzi w wielkich korporacjach to przypadek rzadki, ale i w Polsce sie napweno jedna osoba znajdzie, czego Ci goraco zycze. Usciski dla calej rodziny xxx

  24. Fajny artykuł, nie mam nic przeciwko, aby moje córki 3 i 7 lat bawiły się z dziećmi niepełnosprawnymi na placu zabaw.

  25. Witam Pani Agato.

    Też na co dzień mam do czynienia z niepełnosprawnością. Jakiś czas temu, wożąc Ojca do szpitala na chemię potrzebowałam wózka dla osób niepełnosprawnych. Popełniłam błąd TYLKO za pierwszym razem: nie zabrałam z domu własnego, aby było nam łatwiej (zapakowanie, wypakowanie w pojedynkę plus ciągła uwaga nad Ojcem – był już wówczas bardzo słaby). Jakież było moje zdziwienie, kiedy w placówce onkologicznej zajęło mi dobre 15 minut znalezienie takiego pojazdu – bieganie po piętrach, oddziałach, tłumaczenie pracownikom medycznym PO CO MI TO. Nie wspomnę już o stresie, kiedy musiałam Ojca na ten czas zostawić samego…. Mało tego: sam czas oczekiwania na przyjęcie do gabinetu lekarskiego celem konsultacji czy można podać chemię w danym dniu zakrawał o farsę – trwało to kilka godzin, a Ojciec musiał na tym wózku siedzieć przysypiając, bądź skręcając się z bólu. Podobnie jak Pani wiem, że świata nie zmienię, niemniej jednak również nie odpuszczam.

  26. Po prostu wspaniale napisane 🙂 Pamiętam jak zajmowałam się młodszymi dziećmi w szkole podstawowej,do której niegdyś uczęszczałam. Pamiętam Konrada z Zespołem Downa – mój najlepszy przyjaciel. Nikt nas za bardzo nie lubił, ale zazdroszczono nam najlepszych zabaw. Tak naprawdę wszystkie dzieci z niepełnosprawnością czy uszczerbku na zdrowiu są dyskryminowane (wiem to na własnej skórze). Ale mimo to brną do przodu i osiągają najlepsze wyniki tak jak na paraolimpiadzie 🙂

  27. Zupełnie nie rozumiem tego wpisu. O co ma pani pretensje? Zasady bezpieczeństwa to nie dyskryminacja. IKEA ma słuszność wymagając żeby upośledzone dzieci, które nie potrafią się normalnie komunikować przebywały w Smalandii pod opieką rodziców.To pani sprowadziła na świat zepsuty egzemplarz człowieka więc niech pani weźmie za niego odpowiedzialność.

    1. Wygląda na to, że jest Pan najbardziej zepsutym egzemplarzem wśród wszystkich autorów tutejszych wpisów. Pozostaje współczuć, choć to trudne.

    2. “Zepsuty egzemplarz”?! Brak mi słów… Być może nie doświadczył Pan spotkania w życiu z dobrymi i wspaniałymi ludźmi – takimi jak Krystian – dobrzy, bo nie mają w sobie krzty nienawiści czy asympatii do drugiego człowieka w przeciwieństwie do nas – nazywanych “pełnosprawnymi”…
      Nie znam Krystiana ale jestem przekonana, że on nigdy NIKOGO nie nazwałby w taki sposób jaki Pan nazwał Jego… Każdy zasługuje na szacunek – nieważne czy ma Zespół Downa, cukrzycę, rude włosy czy krzywe zęby…
      Życzę Panu takiego doświadczenia, aby zmieniło się Pana myślenie na temat osób odmiennych. Mogą być na prawdę wspaniałymi przyjaciółmi i nauczycielami życia.

      Pani Agato,
      życzę Pani dużo siły i odwagi do takich sytuacji. Będzie ich pewnie jeszcze trochę w Waszym życiu. Nie wszyscy zrozumieją niezwykłość Krystiana.
      Wspieram i pozdrawiam! 🙂
      Uściski dla Krystiana i “Super-Siosty” Ady <3

    3. Zepsuty egzemplarz człowieka ??? Sądząc po komentarzu to Pan jest zepsutym egzemplarzem !!! I nie wiem czy człowieka.

    4. Jejku, jak można komuś napisać, że sprowadził na świat zepsuty egzemplarz człowieka. Nie wiem kim trzeba być, ale na pewno nie człowiekiem

    5. “Zepsuty egzemplarz”??? To jest człowiek! Stanisławie, widocznie mało w życiu widziałeś i boisz się osób niepełnosprawnych. To zrozumiałe. Ludzie boją się nieznanego. Ale chyba to Ty jesteś “zepsutym egzemplarzem człowieka” jeśli nie potrafisz dostrzec człowieczeństwa w drugiej ludzkiej istocie. Polecam przejść się kiedyś jako wolontariusz do przedszkola specjalnego albo ośrodka rehabilitacji – może wtedy zobaczysz, że niepelnosprawnosc nie oznacza pozbawienia zdolności odczuwania emocji, myślenia i dzielenia się miłością. A póki co, bardzo Ci współczuję.

    6. Stanisławie, Nie ma takiego pojęcia jak dzieci, czy ogólnie ludzie upośledzeni, jeśli już to niepełnosprawni, warto ważyć słowa, nawet a może właśnie dlatego przede wszystkim, kiedy nie mówimy, patrząc komuś w oczy. Zasady bezpieczeństwa mają na tym polegać, żeby każdy człowiek czuł się bezpieczny, mają służyć ludziom, a nie być skierowane przeciwko człowiekowi. Zepsuty może być zegarek nie człowiek. Może warto poszukać w sobie empatii i choć spróbować zrozumieć o co chodzi Agacie? Agato, pozdrawiam i wszystkiego dobrego dla całej Rodzinki.

  28. Powtórzę to co napisałam na FB:
    Byłam ostatnio w IKEI w Smalandii kilka razy bo mój syn (autyzm) bardzo lubi się tam bawić. Gdy powiedziałam o orzeczeniu (autyzmu nie widać, a do tego syn bardzo dobrze mówi i funkcjonuje wysoko) musiałam z nim zostać. Probowałam delikatnie zasugrować, że jest niewielka szansa ze cos się wydarzy i ze przeciez mają moją komórkę no ale niestety…dziwne uczucie tez dla mojego dziecka, ze inne dzieci są same a on nie..

  29. Ja tez mialam sytuacje, ktora zamiast usmiechu u moich dzieci wywolala placz. Jest mama dwoch chlopcow z autyzmem i cala rodzina bardzo lubimy IKEA ale….
    Dwa lata temu wybralismy sie na zakupy i chcielismy chlopcow zostawic w Smaland no i okazalo sie ze niemozemy. Co z tego ze starszy syn mial wtedy 8 lat a nie dziesiec ale przekraczal magiczna kreske wzrostu a raczej delikatnie jej dotykal nie pomogla interwencja rodzicow stojacych w kolejce ze przeciez ledwo dotyka tej kreski ze powinien wejsc, Pani stojaca na strazy byla nieublagana 🙂
    Mlodszy mogl wejsc tylko z opiekunem bo przeciez ma autyzm. Niewazne ze gdybym tego nie powiedziala nikt by sie niezorientowal
    lniezorientowal. W konsekwencji opuscilsmy sklep z dwojka rozchisyeryzowanych dzieci bez zakupow i w ponurych nastrojach. Dodam jeszcze ze dwa tygodnie wczesniej chlopcow wpuszczono do Smaland bez problemu. I pytam jak wytlumaczyc dzieciom ze raz mogly wejsc a drugi raz nie.

  30. Mam ściśnięte gardło i oczy pełne łez po przeczytaniu tekstu. Wstydzę się za innych złych zachowań, krzywdzących spojrzeń, oceny. Bardzo Panią wspieram, wspieram Was wszystkich. Całą Waszą Rodzinę. Jeśli mogłabym w czymś pomóc proszę dać znać. Rzeczywiście fakt, ze to właśnie IKEA nie wyszła na przeciw WSZYSTKIM dzieciom jest zaskakujące. Jednak głęboko wierzę w to, ze przemyślą, ulepszą swoja politykę. Mocno IM dopinguję, a Pani życzę dużo spokoju i samych dobrych dusz wokół:)

  31. A ja powiem, że jestem w szoku, ale nie z powodu tego, że Ikea wpuszcza czy nie wpuszcza dzieci niepełnosprawne na plac zabaw, tylko dlatego że taki gigant sam robi sobie czarny pijar. Ikea jest gigantem, w tamtym roku miała 4,2 mld EUR zysku netto (wg Pulsu Biznesu). Ikea ma w Polsce 9 sklepów, gdyby nawet zatrudniła specjalnie przygotowane osoby do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi to byłby to znikomy wydatek w porównaniu z kosztami złej reklamy. W Polsce Ikea odnotowała najszybszy wzrost, czy na prawdę warto to tracić z powodu nieudolności jakiegoś managera, który nie potrafi wprowadzić na polski rynek rozwiązania, które jest już przećwiczone na rynkach zachodnich. Skoro w innych krajach radzą sobie z zapewnieniem bezpiecznej zabawy każdemu dziecku to dlaczego w Polsce jest z tym problem. Czy jest Polski Zespół Downa i Zachodni Zespół Downa, a może tylko polski manager i polska mentalność .

  32. a miałam się wybrać do IKEi z córką i co bym jej powiedziała ? ty nie możesz … przykre, a 1na 1 to jak IKEA to rozumie ,że mój mąż , który waży 100kg ma iść za córką na zjeżdżalnię , zaprośmy jeszcze paru takich tatusiów do zabawy z NASZYMI dziećmi i IKEA będzie musiała wymienić sprzęt

      1. Trzymam kciuki!! i jestem bardzo ciekawa co by powiedziala na to Szwecja. Sama mieszkam w Norwegii, tak sie sklada, ze akurat jutro wybiera, sie do IKEI. Pojde i zapytam jak to wyglada tutaj ze Smålandia. Powodzenia i goraco pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.